W ciągu jakiegoś tygodnia dałam już 3 bany za nieintencjonalny brak kultury i pomyślunku. Nie dlatego, że ktoś był wredny, ale dlatego, że pokolenie pudelka i krwiożerczych mediów nawet nie myśli, zanim coś napisze.
Ostatnio schudłam. Jeszcze nie tak, jakbym chciała - do tego jeszcze trochę zostało, wciąż jestem otyła, ale i tak mnie fakt zrzucenia kilogramów bardzo cieszy. Każda kobieta chce czuć się atrakcyjna, a przede wszystkim czuć się dobrze we własnej skórze.
Nigdy nie tłumaczyłam się, dlaczego mam za dużo ciała - nikogo to nie powinno obchodzić, to wyłącznie moja sprawa i spowiadać się nigdy nie miałam zamiaru. Od jakiegoś pół roku jestem na diecie, która nic nie dawała, trenowałam przez 2 miesiące, też nic, dopiero 1,5 miesiąca temu waga ruszyła (chociaż wagi nie mam i nie mam pojęcia, ile ważę) - okazało się, że po odstawieniu wieloletnich kuracji hormonalnych moje ciało znowu zaczęło radzić sobie z przemianą materii i co tam jeszcze z tym związane. Bez kompletnie żadnej zmiany diety zaczęłam tracić na wadze, ku mojej radości oczywiście, i mam nadzieję, że w tym tempie za 2 miesiące osiągnę idealny dla mnie rozmiar.
Problem w tym, że przy okazji zbieram głupie i nieprzemyślane uwagi. Tak jak dzisiaj - kompletnie obca mi, nieznana osoba, napisała na Twitterze po zobaczeniu aktualnego zdjęcia, że "o, wzięłaś się w końcu za siebie i wyglądasz dobrze, nie to co kiedyśtam". Do tweeta dołączone były nawet pozdrowienia i nie wątpię, że ów obcy miał dobre chęci schlebienia mi.
Dostał bana dla zasady. Dla zasady, która mówi, że nic mi do tego kto i jak, a zanim się coś powie, to trzeba pięć razy przemyśleć. I dla innej, według której nie ocenia się wyglądu i ludzi, nie rzuca się pustych słów i nie komentuje w podtekście zawierając przekaz "no, rok temu byłaś gruba i wyglądałaś strasznie". Według zasady, zgodnie z którą banuję każdego, kto wrzuca na fejsa czy twittera szydercze filmiki z mniej atrakcyjnymi osobami i chamskimi komentarzami (mało było sytuacji, że internet na chwilę pokrywał się wstydem, gdy okazywało się, że osoba na filmiku jest niepełnosprawna? Taki wstyd jest tylko chwilowy, kolejnego dnia wszystko zaczyna się od nowa).
Nic nikomu do tego. To, że się pomyśli nie znaczy, że trzeba to wypowiedzieć na głos.
Takie rzeczy może mówić moja mama, mogą mówić bliscy mi znajomi - osoby, z którymi mam prywatne relacje, które znają mnie, a ja ich, i które rozumieją i doceniają wzajemną szczerość.
Natomiast gdy taką rzecz pisze całkowicie obca mi osoba - ktoś, kto "zna" mnie prawdopodobnie z internetu i ze Spider's Web, traktuję to jako przejaw przypadłości związanej z pokoleniem pudelka (celowo małymi literami, z braku szacunku). Pokolenie pudelka zakłada, że można oceniać wszystko i wszystkich jak tylko się chce, opierać sądy o osobie na podstawie wyglądu i wypowiadać je na głos, bo przecież to ogólnie przyjęta praktyka.
Pokolenie pudelka ma przekonanie, że opinię o aktorce i ocenę jej talentu można wydawać na podstawie wyglądu, że wartość wokalistki mierzona jest w tym, jakie przeszła operacje plastyczne, a wielkość i znaczenie osoby mierzy się w kilogramach - im więcej, tym mniejsza.
Pokolenie pudelka zakłada, że skoro ktoś pokazał się publicznie - na blogu w formie pisemnej, w telewizji, jako autor czy nawet osoba, która choć przez chwilę zrobiła coś publicznie nawet kompletnie niszowego, to dała tym samym przyzwolenie na ocenę siebie, na grzebanie w swoich prywatnych sprawach i komentowanie wszystkiego, tylko nie tego, czym się zajmuje.
Pokolenie pudelka przejawia się w zgryźliwych komentarzach z serii "ale on brzydki", w serwisach, które zamiast skupiać się na dokonaniach zajmują się zaglądaniem do łóżka i szukaniem oznak cellulitu na tyłku praktycznie każdego, przejawia się ogólnym, społecznym przyzwoleniu na zaspokajanie najniżej ciekawości i najniższej formie reperowania własnego ego.
Pokolenie pudelka widać w stosach pustych wywiadów, w których pisarzy, reżyserów czy aktorów pyta się o to, co lubią jeść na śniadanie i dlaczego zerwali ze swoim partnerem, w braku odpowiedzialności za kształtowanie światopoglądów i skłanianiu do myślenia.
Pokolenie pudelka hołduje zasadzie "jest popyt, jest podaż".
Pokolenie pudelka nie myśli, tylko reaguje.
Pokoleniu pudelka obca jest samokrytyka i zachowanie pewnych myśli tylko dla siebie.
Pokolenie pudelka ocenia wszystko i wszystkich jak tylko chce. Bo może. Bo przykład idzie z góry.