poniedziałek, 3 grudnia 2012

Archive

Większość z nas ma pewnie utwory, albumy czy wykonawców ważniejszych od innych, bo obecnych wtedy, gdy kształtował się nam gust, przeżywaliśmy ważne momenty młodości i szukaliśmy siebie. Dla mnie to Archive.

"You All Look The Same To Me" pożyczył mi przyjaciel, intensywny przyjaciel, ten, który definiuje często część okresu dorastania. Ile miałam lat? Może 14, maksymalnie 15 i wcześniej nie znałam muzyki. Nagle poznałam - muzykę, która porusza tak, że łzy ciekną po policzkach, że zamyka się oczy i nie chce się, by moment się kończył. YALTSTM pomogło zdefiniować mój gust muzyczny, a Archive zostało i zakorzeniło się w mojej rzeczywistości.

To przy Archive przeżyłam swoje pierwsze uniesienie seksu oralnego, to przy Archive odreagowywałam po pierwszym razie, to Archive towarzyszyło podczas rozstań i kryzysów, to Archive przez lata pojawiało się w tle, było, zawsze wracałam.

Archive maluje mi zawsze obrazy, przywołuje zapachy, uczucia i emocje. Lata mijają, miną kolejne, a ja wiem, że za naście i tak wrócę do Archive. Bo dla mnie nie zestarzeje się nigdy, będzie tą słynną pieśnią młodości.

Wczoraj zobaczyłam Archive pierwszy raz na żywo. Przez lata próbowałam, ale wychodziło jak wychodziło. Wczoraj przeżyłam pierwszy raz i nie wiem, czy zagrali dobry czy bardzo dobry koncert, bo to się nie liczyło. Przeżyłam ponad dwie godziny ekstazy i palety olbrzymich emocji.

Pomyślałam, że przecież nie tylko ja przeżywam takie rzeczy, nie tylko dla mnie poszczególne dźwięki utworów naładowane są osobistymi i intymnymi przeżyciami i emocjami. Kwestia, jakie to dźwięki i jakie historie do nich dopisaliście?