wtorek, 15 stycznia 2013

Nie mogę lubić seksu, bo nie i już - jestem kobietą!

Ktoś na fejsie zalinkował denny tekst na gazeta.pl o tym, jak wyglądają imprezy integracyjne dużych firm, niby zwierzenia pilotki (nie, nie takiej czapki, to gazetowa żeńska odmiana pilota, przewodnika wycieczek). W tekście z serii "co naprawdę dzieje się na imprezach firmowych Polaków" (kolejnym po wigilijnych ekscesach) wyssane z palca albo i nie pierdoły, jak to wszyscy chleją, robią boruty i bzykają się po przypadkowych krzakach. Wiadomo, pod publiczkę, lajkować! Scroll do komentarzy. W końcu tam pojawia się zwykle najlepsza treść.

"laski dają po krzakach, zdesperowane dzifki", "taką szmatę łatwo przerżnąć jak się ją upije", "nie uwierzycie co takie niunie robią na takich imprezach", "wracają potem takie puszczalskie do mężów i dzieci i zero wyrzutów sumienia", "same polują na mężczyzn, awanse chcą"

O facetach prawie nic. To co, same się ze sobą bzykały? Przepraszam bardzo, ale czy w owych ekscesach nie brały udziału męskie penisy przytwierdzone do męskich ciał? Nie?

Problem znany i stary jak świat - jak dziewczyna "da", to już na wieki wieków panna lekkich obyczajów. Jak facet, to zdobywa! Casanova cholerny. Samo "da" sugeruje już, że ze przyjemność dla niej z tego żadna.

Tak, kobiety są przebiegłe i potrafią wykorzystywać seks do swoich celów. Ale, wiecie co? Faceci też!

Więcej - pewnie ci faceci z tekstu też miewają dzieci, może i żony, i pewnie też wracają do domu i nie mają wyrzutów sumienia!

To prowadzi do gorszej sprawy - dlaczego w nas, Polakach, wciąż pokutuje przeświadczenie, że kobieta to pewnie nie lubi seksu, a śpi z kimś, bo ma w tym jakiś większy cel, takie małe "za ojczyznę!"?! Facet, wiadomo, dojdzie, będzie miał z tego przyjemność, zresztą widać na finale, nie?

Krótkie info - facet uprawiający seks w takiej sytuacji jest tak samo puszczalski jak kobieta. 

A tak w ogóle to kobiety lubią seks. Nie wszystkie, ale część na pewno. Nie tylko dlatego, żeby być blisko z mężczyzną czy ugrać coś na tym. Kobiety lubią seks, ale za bardzo nie mogą się z tym obnosić jak mężczyźni, bo zaraz dostają łatkę "łatwa" albo brane są za pseudofeministyczne potwory pokroju Szczuki.

Najśmieszniejsze jest to, że koniec końców i tak fantazje sfrustrowanych panów obracają się wokół lubujących się w kociakach oblizujących co się da i wielbiących seks.

Albo ja mam rozdwojenie jaźni, albo coś innego jest ze mną nie tak.

3 komentarze:

  1. Ewa, to nie tak. To kwestia kulturowa. A ta nas segreguje, zazwyczaj słusznie. Wy jesteście lepsze w jednym, my w innym. My mamy jedne obowiązki i przywileje, wy drugie. I tak, facet to casanova, a dziewczyna się nie szanuje. Deal with it, następnym razem, jak ktoś do Ciebie przyjdzie z kwiatami i przepuści w drzwiach, odbierając od Ciebie ciężką walizkę, by ją za Ciebie przenieść. Podoba mi się nasza kultura, mimo iż przez nią dziewczyny mają w jednym miejscu "niesprawiedliwą" przewagę, w innym faceci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ ja się zgadzam - jesteśmy lepsze w jednym, gorsze w drugim, przyznaję i uznaję. Jednak w sprawach seksu jest u nas mnóstwo zakłamania, i nawet jeśli jest to sprawa kulturowa, to nie zgadzam się, by być postrzeganą jako lekkich obyczajów, bo się z kimś prześpię. Nie zgadzam się też na to ciśnienie, bym jako kobieta najlepiej trzymała się jednego faceta i spełniała jego potrzeby w łóżku, no bo przecież jestem kobieta i jesteśmy tak posegregowani, nie?

    Niech będzie, że się nie szanuję. To jednak w tym przypadku kulturowa hipokryzja i zgadzać się na to potulnie nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie skończyłam oglądać "Chwałę dziwkom", odpalam czytnik, a tu niespodzianka. Ten sam temat.

    OdpowiedzUsuń